Powiatowy Urząd Pracy: Skąd i kiedy pojawiła się inspiracja do stworzenia własnego biznesu?
Bożena Hanak: Od zawsze lubiłam gotować i piec, ale nie myślałam o otwarciu własnego biznesu. Chyba nie byłam na to gotowa. Kiedy zostałam zwolniona z pracy podczas pandemii, zarejestrowałam się w urzędzie pracy. W międzyczasie zgłosiłam się na casting do Masterchefa. Miałam czas i chciałam spróbować czegoś nowego, oderwać się od rzeczywistości, a przy okazji spróbować swoich sił. Osoby z mojego otoczenia powtarzały, że dobrze gotuję. Przy okazji dostrzegłam szansę na zdobycie nagrody i związane z tym korzyści marketingowe. Trzeba przyznać, że jest to doskonała forma reklamy na start własnej restauracji lub bistro. Okazało się, że przeszłam castingi i dostałam się do programu. To był szok! Choć nagrody niestety nie wygrałam, zyskałam nieocenioną pewność siebie i przekonanie, że jestem na dobrej drodze. W ten sposób wszystko się zaczęło. Dostałam wiatru w żagle i zrozumiałam, że jestem dobra w tym, co robię. Pomyślałam: „Warto zaryzykować i spróbować!" . Postanowiłam złożyć wniosek o dofinansowanie na rozpoczęcie działalności gospodarczej. Odważyłam się wyjść ze swojej strefy komfortu. Zaczęłam z cateringiem, ponieważ na restaurację potrzeba więcej środków finansowych. Postanowiłam zrobić pierwszy krok i zakasałam rękawy!
PUP: Jakie były początki drogi do sukcesu w gastronomii?
BH: Gotowanie było moją pasją, nie posiadałam żadnego wykształcenia w kierunku gastronomicznym. Jednak podczas pandemii, z czystej ciekawości, przeszłam kurs online doradcy żywieniowego. Po programie Masterchef, zrobiłam kurs kucharza i zgłosiłam chęć uzyskania dofinansowania do otwarcia działalności gospodarczej w urzędzie pracy. Wizyta u doradcy zawodowego uzmysłowiła mi, że powinnam wykorzystać fakt, iż z wykształcenia jestem technikiem reklamy. Uzmysłowiłam sobie, że wiedza zdobyta w szkole, może przysłużyć się w kwestii promocji. Z pomocą zaprzyjaźnionej firmy reklamowej powstało logo Catering Czary Mary Bożena Hanak. Lokalny, zaprzyjaźniony fotograf zrobił mi sesję fotograficzną na bilbord, ulotki i samochód. Sprzedałam też swój prywatny wóz, aby kupić pojazd firmowy, do rozwozu cateringów. Później wszystko potoczyło się niemal lawinowo – emisja programu w telewizji, nowe pomysły, dotacja, pierwsi klienci itd. Moja firma ma już ponad rok, zatrudniam kilku pracowników, mam pomysły na rozwinięcie biznesu. Oczywiście po drodze pojawiają się różne niedogodności, które nie ułatwiają życia przedsiębiorcom, jak podwyżki prądu czy produktów, ale trzymam się wyznaczonych celów i idę do przodu.
PUP: W jakim stopniu środki pozyskane z Powiatowego Urzędu Pracy w Rybniku pomogły pani spełnić marzenie o własnej firmie?
BH: Środki na start były bardzo pomocne, gdyż pozwoliły na zakup sprzętów, które ułatwiły mi pracę. Dofinansowanie sprawia, że nawet przy niskim wkładzie finansowym, możesz zacząć pracę i stopniowo rozwijać swój biznes.
PUP: Co jest najważniejsze w prowadzeniu biznesu w dzisiejszych czasach? Jak odróżnić się na tle konkurencji?
BH: Najważniejsze to znaleźć niszę na rynku oraz grupę docelową, do której chce się trafić. To bardzo istotne na początku drogi przedsiębiorcy. Taki był też zamysł mojego cateringu – miało być inaczej, nie tylko pod kątem wizualnym, ale i smaku. Moja firma wyróżnia się jakością, wyjątkowym smakiem i dobrym kontaktem z naszymi klientami. Powtarzane w szkole słowa: „Klient nasz pan", teraz nabrały dla mnie zupełnie innego znaczenia. Wsłuchanie się w potrzeby klienta i rynku to klucz do udanego biznesu.
PUP: Każdy przedsiębiorca wytycza sobie cel, do którego dąży. Jaki jest aktualny kierunek rozwoju firmy?
BH: Na pewno nie zamierzam osiąść na laurach. Catering to dopiero początek. Okazało się, że decyzja rozpoczęcia od takiej formy działalności, była strzałem w dziesiątkę. Pomimo iż gastronomia jest bardzo trudną branżą, jestem zadowolona z podjętych działań. Jest oczywiście wiele wyrzeczeń np. zajęte weekendy, jednak ja staram się wynagradzać dzieciom moją nieobecność w inne dni. W przyszłości chcę stworzyć wyjątkowe miejsce dla znajomych, dla rodzin, dla przyjaciół. Miejsce, w którym można swobodnie usiąść, smacznie zjeść, wypić dobrą kawę i wrócić na pyszny obiad lub zorganizować przyjęcie. Mamy wielu klientów, którzy chcieliby zjeść u nas na miejscu, więc celem jest restauracja z prawdziwego zdarzenia.
PUP: Co doradziłaby pani osobom, które chcą założyć swoją działalność?
BH: Jeśli masz dobry pomysł lub kochasz robić coś, co może przynieść jakiś zysk, to nie ma na co czekać! Pierwsze kroki warto stawiać jak najszybciej. Jeżeli nawet nie spróbujesz, nigdy nie dowiesz się, czy było warto. Ważne, aby uodpornić się na gorsze dni w biznesie, bo niestety na początku nie zawsze jest kolorowo. Czasem trzeba zdecydować się na wyrzeczenia, aby mieć szansę zbudować coś wyjątkowego. Na pewno potrzeba cierpliwości – przecież nie od razu Rzym zbudowano.